Dziś omówimy, jak ostatnie miesiące 2024 roku przyniosły rosyjskim siłom zbrojnym najwyższe straty w trakcie wojny, co rodzi pytania o trwałość ich obecnych operacji ofensywnych, gdyż te przytłaczające straty podkreślają wyraźną nierównowagę między ludzkimi kosztami a skromnymi zdobyczy terytorialnymi, które udało się osiągnąć w zamian.

W Pokrowsku kontrast między stratami a zdobyczami jest uderzający. Rosyjskie siły przeprowadziły nieustanne ofensywy w tym sektorze, osiągając żmudny postęp, jednocześnie ponosząc ciężkie straty. Początkowe poleganie na szturmach frontalnych sprawiło, że oddziały i pojazdy opancerzone stały się podatne na dobrze przygotowaną obronę ukraińską, co skutkowało dewastującymi stratami z każdą kolejną falą. Obszar Pokrowska stał się symbolem ogólnych trudności Rosji, gdzie marginalne zdobycze terytorialne osiągane są w ogromnym koszcie, a krótkotrwały wzrost liczby żołnierzy tylko podkreśla stałą niemożność osiągnięcia znaczących i trwałych przełamań.

Raporty z linii frontu wskazują, że rosyjskie oddziały coraz częściej polegają na pospiesznie powołanych rekrutach, batalionach karnych, a nawet kobietach-więźniarkach, by załatać luki w swoich szeregach. Te desperackie środki podkreślają głębokość kryzysu kadrowego, co znajduje odzwierciedlenie w decyzji rosyjskiego Ministerstwa Obrony o zwiększeniu poboru o 19 do 25 procent, aby zrekompensować rosnące straty. Mimo to te wysiłki, mające na celu pozyskiwanie około 1,200 rekrutów dziennie, ledwie nadążają za ich wskaźnikiem strat i nie są w stanie zastąpić poniesionych strat.


Brytyjskie służby wywiadowcze zauważyły niedawno, że rosyjskie siły poniosły rekordowe straty w listopadzie 2024 roku, osiągając średnią 1,523 ofiar dziennie – znacznie wyższą niż rosyjskie twierdzenia o rekrutacji 1,200 nowych żołnierzy dziennie. Jakby Rosjanie dążyli do minimalnych zysków przy maksymalnym koszcie, w zamian za wszystkie swoje poświęcenia, udało im się zdobyć zaledwie nieco ponad 800 kilometrów kwadratowych ukraińskiego terytorium w listopadzie, co oznacza średnio 53 ofiary na każdy zdobyty kilometr kwadratowy.


W poprzednich miesiącach wrześniu i październiku sytuacja była podobnie ponura: szacuje się, że poniesiono 80 000 strat za 1,500 kilometrów kwadratowych postępów w ciągu dwóch miesięcy. Te wyczerpujące ofensywy przyniosły tylko drobne taktyczne postępy i nie zbliżyły się do osiągnięcia żadnego z celów strategicznych Kremla, takich jak pełna kontrola nad obwodem donieckim.

Niezdolność rosyjskich sił do utrzymania tych strat bez destabilizowania rosyjskiej gospodarki stanowi kolejną kluczową słabość. Wysiłki rekrutacyjne konkurują teraz bezpośrednio z brakiem siły roboczej cywilnej, z coraz większą liczbą przypadków mobilizowania cywilów do wysiłku wojennego, co obciąża gospodarkę już zmagającą się z inflacją i niedoborem pracowników. Ukryte wysiłki mobilizacyjne w postaci pośrednich kampanii poborowych, maskowanych jako rekrutacja ochotnicza, z coraz wyższymi premiami za podpisanie kontraktu obiecanymi z każdym miesiącem — ledwo wystarczają, aby zrównoważyć obecne straty, nie mówiąc już o zapewnieniu rezerw na przyszłe ofensywy. Zdolność przemysłowa Rosji stoi również w obliczu poważnych ograniczeń w związku z dużymi stratami sprzętu, z raportami wskazującymi na produkcję i naprawę tylko 25 czołgów T-90 miesięcznie.



Przy dziennych stratach przekraczających 1,500 żołnierzy w listopadzie i łącznych stratach za ten miesiąc wynoszących ponad 45,000 żołnierzy, rosyjska armia stoi przed rosnącymi wyzwaniami w utrzymaniu swoich wysiłków wojennych, mimo twierdzeń rosyjskiego ministra obrony Belousova, że w 2024 roku zrekrutowano ponad 427,000 ochotników. Choć te twierdzenia pozostają niepotwierdzone, Instytut Studiów nad Wojną skomentował, że strategia Kremla, polegająca na wysyłaniu kolejnych żołnierzy na front przy akceptacji niezrównoważonych strat, grozi długoterminowym wyczerpaniem potencjału militarnego. Rosyjski aparat obrony jest rozciągnięty na granicy wytrzymałości, polegając na sprzęcie z czasów sowieckich, rekrutach karnych i napiętej logistyce, by utrzymać swoje kampanie. Z biegiem czasu te czynniki prawdopodobnie osłabią zdolność Rosji do prowadzenia skutecznych ofensyw, pozostawiając jej siły podatnymi na ukraińskie kontrataki.


W miarę jak wojna trwa, Kreml musi wyważyć malejące korzyści z taktyki ludzkich fal wobec rosnącego ryzyka upadku swojego systemu wojskowego i gospodarczego. Obecne podejście może przynieść drobne postępy taktyczne, ale jest mało prawdopodobne, by zapewniło cele strategiczne, które usprawiedliwiłyby tak ogromne straty. Dla Ukrainy ta dynamika stwarza okazje do wykorzystania rosyjskich słabości i wywierania nacisku na wyczerpanego przeciwnika, nawet jeśli jednocześnie Ukraina zależy od pomocy wojskowej Zachodu, by móc zadawać takie straty w dłuższej perspektywie.

Komentarze